Zapytam: kiedy mieliście w ręku PRAWDZIWE zdjęcie? Odbitkę? Papier?
Dawno, prawda? Wypad z Przyjaciółmi, rowery w sobotę, wakacje - wszyscy w kółko strzelają zdjęcie. Wrzucają na blogi, fejsy, do maili. Oglądają na coraz większych i fajniejszych ekranach swoich smartfonów, komputerów, iPadów...
Ale na papierze? Bez przesady.. kto ma na to czas?
Może od czasu do czasu warto nieco zwolnić?
Może warto czasem dobre zdjęcie wydrukować? Może po wakacjach zamiast 5000 zdjęć z Krety można pokazać znajomym album? Z setką zdjęć, ale starannie wybranych?
Jest grupa ludzi, wcale nie taka mała, dla których fotografia to dziedzina Sztuki. Oczywiście nikt nie zachęca do odwrotu od technologii cyfrowych.
Piękne stare aparaty do dziś wielu z nas bardzo się podobają
Odbitka sygnowana, limitowana - może być przedmiotem kolekcjonerskiego obrotu.
Musi mieć ograniczony nakład. Do dziesięciu, piętnastu egzemplarzy. Musi być podpisana przez Autora. Opatrzona datą. Spełnić cały szereg szczegółowych uwarunkowań o których przeczytacie pod tym linkiem
Taka kolekcjonerska odbitka staje się dziełem sztuki, spełniającym podstawowy warunek - wyjątkowości. Za to ludzie są gotowi płacić.
Na jedno chciałbym zwrócić szczególną uwagę. W Polsce rynek fotografii artystycznej jest w powijakach.Oczywiście jeśli mówimy o rynku. O inwestycjach. O osiąganych cenach. W ciągu roku mamy w Polsce setki festiwali fotograficznych, tysiące wystaw, dziesiątki tysięcy konkursów. Wiele z nich ma rosnącą, poważną rangę. Ale ciągle bardzo mało ludzi KUPUJE kolekcjonerskie fotografie. Jeszcze mniej ma świadomość, że taki zakup może być inwestycją.Tymczasem u naszych zachodnich sąsiadów, nie mówiąc o krajach za oceanem, fotografie uznanych fotografów kosztują tysiące euro. Dziesiątki tysięcy w przypadku artystów modnych, czy tych którym udało się osiągnąć sukces. W wielu domach na ścianach wiszą limitowane odbitki. Mają bardzo często wartość kilkunastokrotnie większą niż w dniu zakupu...
Oczywiście, kupując - trzeba mieć oko.Wiedzę. Szczęście.
Ale warto o tym pamiętać,
i rzucić okiem na kolekcjonerską odbitkę...
Artur Leszczyński